Pociąg jechał kilka godzin.
Lubię jeździć koleją, ale że wszystko ma swój koniec (haaa ha) wysiadłem na dworcu w Katowicach.
Jak zwykle z kupą gratów na plecach biegnę by złapać autobus, który za jakąś godzinę, powinien dowieźć mnie do Tarnowskich Gór.
Zdążyłem.
Wsiadałem do autobusu w ostatniej chwili. Podszedłem do okienka by kupić bilet. Uprzejmy Pan kierowca wyjaśnia mi jakiego rodzaju bilet powinienem kupić… a ja w tym samym czasie odkrywam, że nie mam gotówki…
– Można zapłacić kartą? – Spytałem, grając nieco na czas a jednocześnie grzebiąc w zakamarkach portfela.
– Hhaha Panie, jesteśmy jeszcze lata świetlne od płacenia kartą. Ale ludzie często o to pytają – odpowiedział miły pan.
– Udało mi się znaleźć 1,20zł. Będę musiał wysiąść poszukać bankomatu.
Wtem jeden z pasażerów – siwy facet po pięćdziesiątce – mówi że mi da 5zł na bilet…
Przyznam że mnie trochę zamurowało. Uśmiechnąłem się, przez chwilę nie wiedziałem co powiedzieć a Pan już mi podawał piątaka.
Przyjąłem. Nie wiem czemu. 30 minut by mnie nie zbawiło.
Zrobiło mi się trochę głupio i w końcu uzbierałem jeszcze ze 2zł by… ale przecież nie o tym.
Raczej o tym, że hm sam bym chyba nie wpadł na to by dać takiemu pacanowi jak ja na bilet w miejscu gdzie autobusy jeżdżą co 30 min.
Niedobrze. Obiecuję poprawę.
Pozdrawiam
Piotr
do dyskusji