– Po pierwsze, po co stresować węża?
– A po drugie, po co stresować siebie?
Od dziecka beznogie traktowałem z należytym szacunkiem i trzymałem dystans. No dobra, czas się przyznać – nie czuję się komfortowo w obecności węży. Nawet tych niegroźnych, co nie znaczy że je bezmyślnie zabijam.
Jedyne moje bezpośrednie doświadczenia z beznogami ograniczają się więc do nieintencjonalnego rozjechania rowerem żmii, jakieś 30 lat temu, i przecięcia padalca szpadlem podczas przekopywania ogródka.
Afryka
Zmieńmy na chwilę kontynenty.
Gdy mieszkałem w Afryce i chodziłem po południowosudańskich sawannach, w obawie przed wężami głośno tupałem lub stukałem kijem w ziemię. Wiedziałem, że zaskrońce wyczuwają wibracje powodowane głośnym stąpaniem i uchodzą nam z drogi, więc przyjąłem, że afrykańskie węże też będą wiać. Dodatkowo dla dodania sobie animuszu i ostrzeżenia innych zwierzaków o zbliżającym się rudzielcu, śpiewałem.
Ci, którzy mnie znają wiedzą, że mi słoń na ucho nadepnął (tak, nadal jesteśmy w Afryce). Wyobraźcie sobie więc moją twarz w sytuacjach, gdy paradowałem przez wysokie trawy, podśpiewując i tupiąc, aż nagle trawy się kończyły, a moim oczom ukazywała się południowosudańska wieś. Siedzący przed domami mieszkańcy tukuli (glinianych domów) patrzyli na mnie jak na potłuczonego (możliwe, że mój śpiew przypominał im tłuczenie garów), a ja… momentalnie pąsowiałem. Później próbowałem tłumaczyć cel mego zgoła dziwnego zachowania. Tłumaczenia szły mi nieźle, bo ludzie z naszego kręgu kulturowego zwykli robić wiele bezsensownych rzeczy w Sudanie Płd…
Reasumując: boicie się zaskrońców? Padalców? Żmij? Tupcie. Niech wiedzą, że nadchodzicie. Od krzyków jednak się powstrzymajcie. W przeciwieństwie do Petera Wohllebena**, uważam, że krzyki w lesie są zachowaniem niegodnym.
Ok, pewnie w Afryce pewnie też nie powinienem był się zachowywać głośno. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że żyjące w Sudanie Południowym zwierzęta potrafią zrobić nam poważną krzywdę. W polskich lasach nie czyhają na nas niebezpieczeństwa, a nawet jeśli nas ukąsi żmija, to mamy dużo czasu, by dostać surowicę i zapomnieć o nieprzyjemnym zdarzeniu.
Pozdrawiam serdecznie
Piotr
*
Sąsiad w lesie, to często człowiek, który mieszka 1-5-10 km dalej.
**
Autor książek popularyzujących przyrodę. W swojej najnowszej pozycji, „Instrukcja obsługi lasu”, przekonuje m.in. do tego, by głośno i swobodnie zachowywać się w lesie. cyt. „Hałas powodowany przez ludzi nie denerwuje zwierząt, dlatego że nie wypełnia on od razu całego lasu lecz dobiega z jednego kierunku” – chyba nie rozumiem, zwierzęta słysząc nas w lesie z dużej odległości nie przerywają wsuwać trawy? Ech…
do dyskusji