W poszukiwaniu żubra

 

Kierunek Białowieża

Którymś razem pojechaliśmy do Białowieży. Dzień spędziliśmy na chodzeniu po lesie. Wieczorem zaś poprosiłem mieszkającego w okolicy kolegę, aby wskazał nam miejsce do obserwacji zwierzaków. Kumpel podprowadził nas na skraj śródleśnej łąki i na odchodnym powiedział:

– Tu wszystko wychodzi! Pełno zwierzaków. Sarny, jelenie, żubry. Mnóstwo. Zobaczycie. 

Usiedliśmy więc z aparatami na ambonie i wypatrywaliśmy. Długo nie trzeba było czekać! Minęło raptem 20 minut i…

Jest! W oddali pokazał się pierwszy zwierz!  A był to…

…zając. Imponujący co prawda, ale stale zając. W dodatku daleko. (można go wypatrzeć na poniższym zdjęciu)

 

Czas leciał, słońce zachodziło. Dwie godziny minęły i… nic.

Niby co jakiś czas dało się słyszeć trzask łamanych patyk,  to z tej, to z tamtej strony, ale na łąkę nic wyjrzeć nie chciało… W końcu słońce zaszło za drzewa, a na podmokłej łące zaczęły unosić się mgły.

Już mięliśmy wracać, gdy na odległej ścianie lasu pokazały się jelenie… kilka sylwetek. Było już tak ciemno, że nie było sensu podnosić aparatu. Szczególnie, że jeleni to ja się już w życiu naoglądałem. Wychowywałem się w domu,  w którym przez kuchenne okno można je było obserwować. 

Tych nie zdążyliśmy nawet dobrze policzyć, gdy się zerwały i uciekły. Usłyszeć nas nie mogły, wyczuć czy zobaczyć tym bardziej. Nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego uciekły.

„Po wszystkim” – pomyślałem. A tu… z miejsca, gdzie zwiały jelenie wyłazi wielki jak trzydrzwiowa szafa… ŻUBR!

Początkowo ledwie go zauważyliśmy, ale gdy wszedł w snującą się tuż przy ziemi mgłę, wyglądał majestatycznie. Monotonnym, nieco ospałym krokiem przeparadował przez całą łąkę, by w końcu zniknąć w gęstym lesie. Jeszcze przez chwilę było słychać trzask łamanych patyków i gałązek.

Po raz pierwszy widzieliśmy żubra na wolności. Dodatkowo nie marudziliśmy kumplowi, który nas tutaj zaprowadził – może nie widzieliśmy wspomnianego przez niego „mnóstwa” zwierzaków, ale to żubrzysko wynagrodziło niedostatki.


To wspomnienie spisałem niecałe półtora roku temu, ale tak się składa, że czytam właśnie monografię żubra, więc uznałem, że się nim z Wami podzielę.

Dalej

UDOSTĘPNIENIA

Zobacz inne wpisy

#Wszystkie #Las w Nas #Leśne spacery #Luźne myśli #podsłuchane #PolskaiPolacy #spotkania #Teksty #Zasłyszane LAS w NAS

KOMENTARZE

  1. Joanna Teleszewska 30.11.2017 > 17:59
    A która to była polana, pamietasz? :) ktoś z lokalsów mi kiedyś wspominał że jest takie miejsce znane z tego, że całe stada przychodzą i jest to gratka dla fotografów.
    • Piotr Horzela - Opowiada 30.11.2017 > 18:12
      Oj.. Która polana. Hm. To było jakieś 6-8 km przed Białowieżą i ze 2 km w las piechotą. Jadąc w kierunku Białowieży po prawej. Jeżeli dobrze pamiętam. Spotkanie miało miejsce jakieś 16 miesięcy temu
    • Joanna Teleszewska 30.11.2017 > 19:04
      haha, i za tym dzięciołem trójpalczastym tuż przed wykrotem skręcasz na wschód ;) Tak pytam, bo byłam na rykowisku w tym roku w Puszczy Białowieskiej i wiem, że te polany mają swoje nazwy. Nie mogę znaleźć takiej mapki z nimi w Internecie niestety.
    • Piotr Horzela - Opowiada 30.11.2017 > 19:12
      Joanna Rykowiska! : ) + grzyby = ulubiona pora roku w Polsce. Łąki i inne miejsca w których obserwowałem zwierzaki za dzieciaka (i czasem nadal obserwuję) też mają swoje nazwy: sporyskie, goringa, kępa/ruda, bagienka, młyn itp itd.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

    Temat pokazu

    Miejsce pokazu

    Czas trwania pokazu


    Data pokazu

    Rodzaj i wiek publiczności


    Szacunkowa ilość widzów

    Ilość powtórzeń pokazu

    Pytania, inne informacje

    Dane kontaktowe

    By być na bieżąco? Podaj proszę: